środa, 27 sierpnia 2014

Halo, halo...to ja...zbuntowany Anioł:)


Halo? ! To ja Milena, a halo to jedno z moich pierwszych słów (zaczynam mówić! Juhu!!!)...tylko bez pierwszej litery. Tak zaczynają współczesne dzieci...jedną pierwszych umiejętności jest gadanie przez telefon. Hmmm...ciekawe skąd mi się to wzięło...Póki mama gada z jakąś koleżanką, skrobnę troszkę, bo mnie dziś nosi.
Co do gadania to na razie nie potrzebny mi do tego telefon, choć taki prawdziwy jest o niebo lepszy niż klocek albo...cokolwiek innego, co dobrze pasuje do dłoni. Ale co tam.
Dziś przecież nie to jest istotne. Najważniejsze, że coraz więcej gadam...ech...jakie to super jest. Umiem powiedzieć kaszka i mama szybciej wie o co mi chodzi i do tego zabiera się do roboty jakby chętniej niż wcześniej, kiedy dawałam jej to samo do zrozumienia ale stosowałam wówczas ryk nr. 3 (tryb zaawansowany) czyli łeeeeeeeeeeeeeeee aaaaaaaa łeeeeeeeee - nie zawsze zakapowała w pierwszym momencie. Ale kiedy to było...A teraz? Łatwizna. Mówię "Mamo kaka" ona powtarza pytająco "chcesz kaszkę?" ja odpowiadam "Taaaaak" i jesteśmy w domu. Wszyscy zadowoleni.
Oprócz tego nauczyłam się wołać moją przyjaciółkę. Nie wiem czy Wam opowiadałam.
Mam kuzynkę. Jest suuuuper, mówię Wam. Starsza ode mnie parę lat ale to jest najfajniejsze właśnie. Jest starsza ale nie stara (jak moja mama) więc się doskonale rozumiemy i nie walczymy o wpływy w domu. Jest git. I ona właśnie ma na imię Gabrysia a ja na nią wołam Gabi...tzn na razie mam problem z pierwszymi literami w wyrazach i wychodzi mi "Abi" ale wiadomo o co chodzi (tak się to wszystkim spodobało, że cała rodzina teraz mówią do niej tak jak ja:)). Nie wiem tylko dlaczego do swojego brata mówią "Aku" ale niedługo na pewno powiem coś bardziej zbliżonego do Szymek. Nie martwię tym wcale.
W ogóle, moje życie jest dosyć super dlatego postanowiłam, że dodam trochę dramatyzmu i ostatnio na większość pytań kierowanych w moją stronę, odpowiadam "NIE" i sprawdzam reakcję.
Czasami zadają mi takie durne pytania, że trudno odpowiedzieć inaczej...np.  - A Milenka, a pójdziesz do babci? A Milenka, a lubisz Szymka? A Milenka, a siądziesz na nocniczek?...Jak mnie zapytali czy mam chłopaka w żłobku miałam, na złość powiedzieć, że "tak" ale to słowo oszczędzam na porę deseru i bajki.
Odkąd mówię "nie" przy każdej nadarzającej się okazji, zrobiło się ciekawiej, choć nie zawsze oznacza to zabawę...tzn, starzy nie umieją się już bawić...zapomnieli jak to jest się droczyć i już kilka razy kazali mi stać w kącie. No niech ich...naoglądali się programów typu "Super Niania" i teraz się mądrzą i debatują, która metoda na bunt 2-latka będzie lepsza. A z mojej strony to dopiero początek...ja się dopiero rozkręcam, bo od czego są dzieci?
Taka Maja mi kiedyś, jak była z wizytą, podpowiedziała mi, że fajnie jest oprotestować moment, kiedy mama wybiera się ze mną do żłobka. Faktycznie....na kąty nie ma czasu i moja mama kombinuje inaczej...próbuje nawet czasem dać mi łapówkę ale jak wiem, że to podstęp (no dobra, tak między nami, czasem to działa).
Tak czy siak będzie jeszcze wesoło...zwłaszcza, że od dwóch dni mam jeszcze kuzyna. Nie wiem czy to tak fajnie, bo się zrobiło wielkie zamieszanie i zamiast na mnie, wszyscy patrzyli na komórkę wujka i mówili "ale brodę to ma po Tobie" i..."podobny do mamy" a do Abi mówili "no to teraz będziesz miała się kim bawić"...i to zabolało mnie najbardziej. To zdanie było jak strzała, która przeszyła moje małe, wrażliwe serduszko, w którym Abi zajmuje wiele miejsca...
Się zobaczy i jakby nie było, to wszystko Wam tu opiszę.
Przy okazji wzięło mnie na wspominki i tak sobie pomyślałam, że przecież jakiś czas temu mnie jeszcze nie było i nawet mama leżąc na plaży nie zdawała sobie sprawy z tego, że wkładając cukierka do pępka z literką M, podświadomie wybiera mi pierwszą literę imienia....wtedy nawet ona nie wiedziała, że jestem...mniejsza od tego cukiereczka...

Potem trochę urosłam ale nadal mnie nie było


A chwilę potem...


i rosłam...


rosłam...


i poznałam Maję...


 i sobie teraz jestem i będę tu jeszcze wpadać.
A następnym razem zdam Wam relacje z pewnych warsztatów.
Póki co ściskam i całuję, zwłaszcza moją chrzestną, za którą bardzo tęsknię już...mła:*